Перейти к основному содержанию
SNY
       - Więc, dręczą Pana nocne koszmary?        - Właśnie hodzi o to, doktorze, że doznaje od nich rozkoszy!             Z zagubionych pamiętników Z. Freuda 1. Rzekomy niemy opowiada kawały, сtraszy błaznując. Wielu zdziwionych. Na granice dozwolonego i przyjemnego kwitną oczy szpiegowstwa. Rozkoszny bukiet on przyniósł do tego domu. Gościе w żałobie. W powietrzu poranka rozpływa się słabość. 2. Kobieta, niby płomień palnika, konwulsyjnie pulsując w tańcu, gwałtownie zamienia się w zwęgloną kartkę nieprzeczytanego listu. 3. Przestrzenna niedoskonałość odczuwa się jako swędzenie - iluzja męczącego uczucia lotu w nieistniejących mięśniach amputowanych skrzydeł. 4. Środek wieku, szare, beznadziejne średniowiecze. Embriony kłamstwa, poczwarki lęku roją się w gnoju losów ludzkich. Amblistomy i aksolotle - czarne płazy czasu rozpaczy. 5. Czerwony ryj byka. Długi bieg po pustych korytarzach. Minotaur jest co raz bliżej. Czy warto było się budzić, żeby znowu zanurzyć się w ten koszmar? 6. Jak nisko planety są w południowym niebie... Jaskrawe baloniki na tle błękitu - granatowe, zielone, fioletowe sfery z niewyraźną powłoką chmur, z cienką siecią kanałów. W mieście panije panika. Inwazja jest nieuchronna. 7. W zamku-zwierzyńcu leśne potwory stoją w stajenkach z tektury ze słomianą podłogą, z niskimi furtkami. Ich obecność zgrozą tkwi w pustce wśród ścian niezamieszkanych. Jeden z nich jest już na progu. Na imię mu - ranny łoś. 1990 Авторский перевод с русского: http://www.my-works.org/content/works/text.html?text_id=14882